Patryk Gorgol Patryk Gorgol
1623
BLOG

Komisji Millera problemy z podstawą prawną...

Patryk Gorgol Patryk Gorgol Polityka Obserwuj notkę 14
W bajkach często uczy się dzieci, że nie należy wszczynać fałszywych alarmów dla zabawy, bo potem - przy faktycznym niebezpieczeństwie - nikt nie będzie traktować zgłaszającego poważnie. Identyczna rzecz spotkała mecenasa Rogalskiego, który z mówienia prawdy dotyczącej prawa w/s katastrofy zrobił sobie - cytując komisarza Rybę z "Killera" - spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością,

 

Nikt rozsądnie myślący nie zaprzeczy, że działanie Komisji Millera było Polsce potrzebna. Grupa ekspertów lotniczych nie wyjaśniła co prawda wszystkich wątpliwości, ale wykonała dużo solidnej pracy, wskazując prawdopodobne przyczyny wypadku. Była to polska odpowiedź na rosyjski raport. Gdyby nie było Komisji bylibyśmy skazani na prokuraturę, która swoje postępowanie przygotowawcze prowadzi w sposób tajny i z zasady oszczędnie dzieli się informacjami publicznie lub - co zaowocowało by III wojną światową, tym razem polsko-polską - sejmową komisję śledczą.

Oficjalne podstawy prawne
Tymczasem, jak w tych bajkach o dziecku lubiącym wszczynać fałszywe alarmy, okazuje się, że tym razem naprawdę może się palić. A pożar Ministerstwo Obrony Narodowej rozpaliło sobie samo.

Najpierw cytat z byłego Ministra Obrony, Bogdana Klicha, który pisemnie tłumaczy podstawę prawną działania Komisji Millera:

""Powołanie Komisji nastąpiło zgodnie z § 6 ust. 2 rozporządzenia Ministra Obrony Narodowej z dnia 26 maja 2004 r. w sprawie organizacji oraz zasad funkcjonowania Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (...) w związku z artykułem 11 Porozumienia między Ministerstwem Obrony Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej a Ministerstwem Obrony Narodowej Federacji Rosyjskiej (...) podpisanego dnia 14 grudnia 1993 "

(źródło: "Rzeczpospolita", pełna treść odpowiedzi Bogdana Klicha - tutaj

Rozporządzenie zostało wydane na postawie art. 140 ust. 4 Prawa lotniczego. Zajmijmy się więc kwalifikacją prawną zaproponowaną przez ministerialnych prawników.

Art. 140 Prawa lotniczego (pogrubienia moje - dop. PG)
1.  Badanie wypadków i poważnych incydentów lotniczych w lotnictwie państwowym prowadzi Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego powoływana przez Ministra Obrony Narodowej w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw wewnętrznych. Inne incydenty lotnicze, o ile ta Komisja nie zdecyduje o podjęciu ich badania, podlegają badaniu przez użytkownika statku powietrznego pod nadzorem tej Komisji.(...)

4. Minister Obrony Narodowej porozumieniu z ministrem właściwym do spraw wewnętrznych określi, w drodze rozporządzenia, organizację oraz szczegółowe zasady funkcjonowania Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, liczbę jej członków, ich kwalifikacje oraz tryb powoływania i odwoływania, a także szczegółowe zasady wynagradzania ekspertów, biorąc pod uwagę specyfikę i uciążliwość ich pracy.

To jest ustawowa podstawa powołania Komisji Millera. Teraz zajmijmy się tymi znajdującymi się w rozporządzeniu.

Rozporządzenie Ministra Obrony Narodowejw sprawie organizacji oraz zasad funkcjonowania Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego

(...)§ 6. 1. Komisja prowadzi badania wypadków i poważnych incydentów lotniczych w lotnictwie państwowym na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i w polskiej przestrzeni powietrznej.

2. Komisja może prowadzić badania wypadków i poważnych incydentów lotniczych zaistniałych poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, w których uczestniczyły statki powietrzne lotnictwa państwowego, jeżeli przewidują to umowy lub przepisy międzynarodowe albo jeżeli właściwy organ obcego państwa przekaże Komisji uprawnienia do przeprowadzenia badania albo sam nie podjął badania

... a teraz zacytujmy jeszcze stosowny fragment artykułu 11 porozumienia między MON Rzeczpospolitej z MON Federacji Rosyjskiej

Art. 11. (...)
Wyjaśnienie incydentów lotniczych, awarii i katastrof spowodowanych przez polskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni powietrznej Federacji Rosyjskiej lub rosyjskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej Polskiej prowadzone będzie wspólnie przez właściwe organy polskie i rosyjskie

Wklejenie tego wszystkiego będzie nam niezbędne do dalszej analizy.Oczywiście, media (i część dziennikarzy) spektakularnie przestrzeli w tej sprawie pytając, jak to jest możliwe, że rząd w/s katastrofy smoleńskiej nie wykorzystał art. 11 porozumienia, a w/s Komisji Millera - owszem. Tutaj nie ma żadnej sprzeczności, bo nikt nigdy nie podnosił, że polsko-rosyjska umowa jest nieważna, a jedynie, że nie jest bazą, na której moglibyśmy zagwarantować swoje interesy, jak to jest w przypadku Konwencji Chicagowskiej. Oficjalne stanowisko rządu brzmi tak: zastosowanie miała umowa z 1993 roku i w jej ramach zdecydowano się skorzystać z umowy chicagowskiej. Lekka ekwilibrystyka, ale spokojnie do wybronienia.

"Bylejakość" w podstawie prawnej
Gorzej sytuacja ma się z Komisją Millera, ale nie samo zastosowanie polsko-rosyjskiej umowy budzi tutaj wątpliwości, a treść artykułu 11, na podstawie której powołano komisję.

Nie ulega wątpliwości, że cytowana umowa jest umową międzynarodową i jednocześnie obowiązującym Polskę prawem. Problem tkwi w treści - przypomnijmy, że wg niej wyjaśnienie katastrofy powinny być prowadzone wspólnie przez właściwe organy polskie i rosyjskie.

O ile Komisję można by uznać za właściwy organ do wyjaśniania takich katastrof, o tyle sytuacja komplikuje się przy wyjaśnianiu słowa "wspólnie", chociażby dlatego, iż akurat w tym względzie zarówno Polacy, jak i Rosjanie, twardo stoją na stanowisku, że było to niezależne, polskie badanie Komisja Millera i MAK nie prowadziły wspólnego badania, zatem nie można mówić o wspólnym wyjaśnianiu przez właściwe organy.

Przypomnijmy, iż minister Klich tłumaczy w swoim piśmie, że art. 11 spełnia dyspozycję z &6. 2 rozporządzenia. Mógłbym jedynie zapytać - z której strony? Idealnie ułożony przepis umowy międzynarodowej brzmiałby następująco (lub podobnie): "Badanie w sprawie katastrofy samolotu polskiego statku wojskowego w rosyjskiej przestrzeni powietrznej prowadzi stosowna komisja działająca na podstawie art. 140 Prawa lotniczego". Minister ją powołuje i ciach. Wszystko jest na swoim miejscu. W tym przypadku komisja mogła zostać powołana jedynie DLA CELU wspólnego prowadzenia badania przez Polaków i Rosjan. Jeśli komisja nie działa zgodnie z art. 11, to problematyczne jest zastosowanie odpowiedniego przepisu z rozporządzenia. Czy komisja została powołana w tym celu?

Jak świat żyje, tak naciąga się prawo. Tutaj jednak wychodzi "bylejakość", o której tyle mówiliśmy po raporcie Komisji Millera. Przecież to jest rozporządzenie i zasady jego zmiany są dużo prostsze niż w przypadku ustawy (!). A ustawa nigdzie nie mówi, że w rozporządzeniu ma być cokolwiek o umowie międzynarodowej (etc) jako postawie prawnej w przypadku badania katastrofy poza terytorium Polski. Właśnie to miałem na myśli pisząc o rozpaleniu pożaru przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Wystarczyło zmienić jedno zdanie rozporządzenia.

A co na to MON?
Zadałem, drogą elektroniczną, proste pytanie; czy Komisja Millera prowadziła swoje badania wspólnie z Rosjanami? W e-mailu powklejałem odpowiednie fragmenty ustaw, tłumacząc tym samym źródło i znaczenie mojego pytania. Spodziewałem się dwóch rzeczy - albo że nie dostanę odpowiedzi wcale albo że odpowie mi jeden z tamtejszych prawników, tłumacząc,że komisja oczywiście działała wspólnie, bo wspólne są materiały, że teraz może dojść do kontaktów, że członkowie Komisji Millera brali udział w badaniu zarówno jednej, jak i drugiej komisji. W przypadku tego drugiego byłoby dużo gimnastyki, ale z pewnością skierowałoby to naszą dyskusje na ciekawe tory.

Niestety, odpowiedź jaką uzyskałem od rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej brzmi następująco:

"Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego badała wypadek w oparciu o przepisy polskiego prawa."

Ręce mi opadły, nie wiadomo, czy śmiać, czy może płakać. To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Poza tym na podstawie jakich przepisów miałaby działać? Chińskich? Rosyjskich? Przepis umowy polsko-rosyjskiej też jest przepisem POLSKIEGO PRAWA. Podobnie jak przepis umowy polsko-amerykańskiej, polsko-niemieckiej itd.

To trochę tak, jakby biuro rzecznika MON odpisało mi, że jak niebo jest bezchmurne, to ma kolor zbliżony do niebieskiego, a śnieg to jest biały. Dziękuję serdecznie.

Napisz do mnie wiadomość GG: 1131180 Więcej artykułów na stronie autora - www.patrykgorgol.pl "Kącik Dyplomatyczny" na Facebooku! Na twitterze: @PatrykGorgol

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka